Na stoku

Obserwowanie stoku z boku, to nie lada gratka. Możemy na nim zobaczyć całą gamę  różnych ludzi ,osobowości i charakterów. Po pierwsze- są początkujący. Niektórzy z nich, próbują swych sił samotnie, przewracając się raz po raz, aby po chwili wstać i zacząć wszystko od nowa. Niektórzy zaś, po którymś z kolei upadku na cztery litery, dostają szału, rzucają swoje kijki narciarskie i odchodzą, zrezygnowani, nie wiedząc co stracili. Potem są ci, którzy nie pierwszy sezon spędzają na białych górach. Mają już zazwyczaj lepszy sprzęt, zapinają wiązania narciarskie i szusują swobodnie, ale ostrożnie, wiedząc, że jeszcze dużo przed nimi. Na końcu hierarchii znajdują się wytrawni narciarze i deskarze, którzy posiedli umiejętności już naprawdę dobrze. Problem polega na tym, że bardzo często to oni stwarzają największe zagrożenie na stoku. Zarówno dla siebie jak i dla innych. Rzadko na przykład noszą kaski narciarskie. Wychodzą bowiem z założenia, że jeżdżą na tyle dobrze, że nic im nie może się stać, a to nieprawda. Brawura, jak mówią ratownicy górscy jest największym wrogiem człowieka, to ona najczęściej doprowadza do wszelkiego rodzaju wypadków. Niezależnie więc od tego, na jakim poziomie jeździmy, który to nasz sezon na górkach, zachowajmy ostrożności i dbajmy o sprzęt, który ma poprawić nasze bezpieczeństwo- ono jest najważniejsze.